Rozdział X
Stała naprzeciw ogromnego szyldu, na którym widniała informacja w którą stronę skierować się na punkt widokowy. Zastanawiała się czy jej towarzysz wieczoru skusiłby się na mały spacer, by choć na chwilę popodziwiać krajobraz tego niecodziennego miasta. Znając jego chłodny charakter pewnie nie spodobałby mu się ten pomysł. Nigdy nie należał do osób, które są wrażliwe na piękno natury. Prawda jest taka, że wcale nie przejawiał zainteresowaniem czymkolwiek poza zemstą. Wszystko było dla niego "irytujące". Jednakże pomimo kilku "ale" postanowiła zaryzykować. Przecież nic nie miała do stracenia, a może jedynie na tym zyskać.
Zza jej pleców pojawił się kruczowłosy z zamówionymi na wynos ciepłymi daniami. Była późna pora, więc wszystkie restauracje, puby i knajpy pozamykano. Zamykali nawet budki z jedzeniem, więc jedyną opcją na jakikolwiek posiłek było spożycie go w hotelu lub pod gołym niebem. Postanowiła spróbować i podsunąć mu swoją propozycję, ponoć do odważnych świat należy.
- Sasuke-kun, a może poszlibyśmy zjeść na punkt widokowy? Jest takie czyste niebo, że widok na pewno zapierałby dech w piersiach - Spytała.
Tak jak spodziewała się różowa ta koncepcja nie przypadła mu do gustu. Skrzywił się, lecz gdy ujrzał zawód na bladej twarzy, bez jakiegokolwiek słowa ruszył za strzałką wskazującą punkt widokowy. Dlaczego? Nie zastanawiał się nad tym zbyt długo, może to dlatego, że swym uśmiechem przypominała mu stare czasy Drużyny 7, które mimo wszystko mile wspominał. Choć nie przejawiał chęci do wspomnień, bo uważał je za przejaw swojej słabości.
Ścieżka prowadziła przez park, kończąc się na wysokim wzgórzu. Wzniesienie było ogrodzone barierką, na którą oparł się kruczowłosy. Zaraz potem podeszła do niego zielonooka i oboje podziwiali krajobraz, który mieli przed oczami.
Noc była ciepła, a niebo było tak czyste, że można było na nim dostrzec najmniejszą gwiazdę. Migoczące punkty świetlne oświetlały spokojny o tej porze Powiat Nieba. W lewej części miasta płynęła rzeka, nad którą rozłożony był drewniany, mały mostek, łączący deptak. W oddali zauważyła piękne, zielone wzgórza, porośnięte drzewami, które tworzyły lasek. Wszystko to było z dala od zgiełku i hałasu, jedyny dźwięk jaki dochodził do uszu to poświstujący wiatr, który hulał pomiędzy koronami drzew, wprawiając je w delikatny ruch.
Noc była ciepła, a niebo było tak czyste, że można było na nim dostrzec najmniejszą gwiazdę. Migoczące punkty świetlne oświetlały spokojny o tej porze Powiat Nieba. W lewej części miasta płynęła rzeka, nad którą rozłożony był drewniany, mały mostek, łączący deptak. W oddali zauważyła piękne, zielone wzgórza, porośnięte drzewami, które tworzyły lasek. Wszystko to było z dala od zgiełku i hałasu, jedyny dźwięk jaki dochodził do uszu to poświstujący wiatr, który hulał pomiędzy koronami drzew, wprawiając je w delikatny ruch.
Dwójka shinobich podziwiała piękny widok oraz napawała się spokojem jaki panował w najbliższym otoczeniu. Po krótkiej chwili Sasuke wytrącając z zamyśleń różową odszedł na trawnik i tam ulokował się na małym pagórku. Sakura usiadła tuż obok niego.
Wiedziała, że to odpowiedni moment, lepszego nie mogłaby nawet sobie wyobrazić. W końcu nadarzyła się okazja by szczerze porozmawiać. Tylko w cztery oczy z dawnym przyjacielem z drużyny. A właściwie, ze starą miłością...
To ta miłość, która w niej tkwi po dzień dzisiejszy niczym drzazga. Kochając, a nie być kochaną. Sprawiło jej to tak niewyobrażalny ból, że łzy same napływały do oczu. Po raz kolejny miała przed oczami scenę, w której próbowała zatrzymać Sasuke w wiosce. Żadne z jej słów, a nawet wyznanie miłości nie poskutkowało. Czy teraz będzie inaczej? Czy może powiedzieć coś więcej? Czy słowa, które teraz wypowie będą bardziej znaczące niż te wcześniejsze? To się okaże. Tyle czekała na tę chwilę, że nie mogła jej zaprzepaścić.
Nie chciała go szybko zniechęcić do rozmowy, zwłaszcza, że była świadoma tego, że ciężko prowadzi się konwersację z Uchihą. Dlatego zdecydowała się nie śpieszyć i podejść go od innej strony.
- Prawda, że niebo jest dzisiaj wyjątkowo przejrzyste? - zagadnęła. - Widać na nim każdą połyskującą gwiazdę. Zawsze lubiłam patrzeć na gwiazdy. Naprawdę można się rozmarzyć - uśmiechnęła się. - Ale nie to w nich jest takie interesujące. Najbardziej ciekawi mnie kto w tym samym czasie je obserwuje.
Przysłuchując się monologowi różowej, Uchiha po skończeniu posiłku położył się wygodnie na plecach z rękami za głową. Przyglądając się rozgwieżdżonej nocy, wsłuchiwał się w jej słowa.
- Mieliśmy taką zabawę za młodu z Naruto. Gdy było takie niebo jak te, szliśmy na sam szczyt budynku Hokage i spoglądając w gwiazdy zastanawialiśmy się, czy ty będąc w innej wiosce, czy też innym kraju, także ich nie obserwujesz i nie myślisz o nas - zwróciła swój wzrok na niego.
Nie chciała go szybko zniechęcić do rozmowy, zwłaszcza, że była świadoma tego, że ciężko prowadzi się konwersację z Uchihą. Dlatego zdecydowała się nie śpieszyć i podejść go od innej strony.
- Prawda, że niebo jest dzisiaj wyjątkowo przejrzyste? - zagadnęła. - Widać na nim każdą połyskującą gwiazdę. Zawsze lubiłam patrzeć na gwiazdy. Naprawdę można się rozmarzyć - uśmiechnęła się. - Ale nie to w nich jest takie interesujące. Najbardziej ciekawi mnie kto w tym samym czasie je obserwuje.
Przysłuchując się monologowi różowej, Uchiha po skończeniu posiłku położył się wygodnie na plecach z rękami za głową. Przyglądając się rozgwieżdżonej nocy, wsłuchiwał się w jej słowa.
- Mieliśmy taką zabawę za młodu z Naruto. Gdy było takie niebo jak te, szliśmy na sam szczyt budynku Hokage i spoglądając w gwiazdy zastanawialiśmy się, czy ty będąc w innej wiosce, czy też innym kraju, także ich nie obserwujesz i nie myślisz o nas - zwróciła swój wzrok na niego.
Nie spieszyła się. Chciała jak najbardziej wydłużyć tę rozmowę. Czuła, że on wiedział, że jest nieunikniona, ale gdzieś na dnie jej jestestwa palił się ognik wiary, że wszystko powróci do normy. Wierzyła, że Sasuke przyzna, że zbłądził, że przeprasza i chce wrócić do wioski. A ona? Ona wybaczyłaby, a potem starałaby się zapomnieć o bólu, jaki jej sprawił. Bo właśnie tyle dla niej znaczył. Kontynuowała:
- Zastanawialiśmy się jak sobie radzisz, czy jesteś zdrowy, czy nas wspominasz i czy kiedyś może do nas wrócisz... - spojrzała z powrotem w niebo. - Wiem, że zemsta i nienawiść całkowicie Cię pochłonęły, ale nasze spotkanie nie jest przypadkowe. Wraz z Naruto jesteśmy w stanie Ci pomóc i wymazać wszystkie nieporozumienia.
- Nieporozumienia? Czy nieporozumieniem było wybicie mojego klanu?! - uniósł się.
Znowu to samo. Cokolwiek by nie powiedziała, to zawsze zachowuje się w stosunku do niej tak jakby ją nienawidził. Jej słowa tylko go podburzają. A on niepotrzebnie się przez nią denerwuje.
- Sakura... Już Ci kiedyś to mówiłem. Nie potrafię być taki jak Ty czy Naruto. Nie potrafię nie dostrzegać krzywd, które wyrządziła mi wioska. Zrozum to - skwitował.
- Wiem, że jest Ci ciężko, ale przypomnij sobie, gdy byłeś z nami, to byłeś szczęśliwy! - wykrzyczała.
- Pozwól, że Ci coś wytłumaczę - zaczął. - Każdego z nas ukształtowało dzieciństwo. Wydarzenia z młodości, trudności losu uformowały nam naszą osobowość. Naruto będąc samotny, poniżany, wyśmiewany i ignorowany stał się tym kim jest teraz, czyli zapragnął zostać Hokage, by pokazać wszystkim tym którzy go lekceważyli, że potrafi coś osiągnąć i zdobyć ich uznanie. Ze mną było tak samo. Wymordowanie klanu, osamotnienie, mój brat ukształtowali mnie. Dlatego nie potrafię udawać, że jest inaczej. Jestem całkowicie inny niż wy, nigdy nie będę taki jak wy! Zapomnij o tym, że wrócę do wioski! - wykrzyczał.
Tymi słowami zamknął jej usta. To bolało. Tak bardzo bolało. Chciała ukoić jego ból, ale wydawało się, że żadnym sposobem by tego nie uczyniła. Powstrzymując napływające do oczu łzy siedziała w bezruchu ulegając bezsilności. Tak bardzo go kochała, tak bardzo chciała odciągnąć go od pochłaniającego go mroku. Wiedziała, że jest silna, ale przygniatająca ją z wielu stron udręka powodowała, że powoli zaczynała się poddawać. Walczyła z tą niemocą i bezsilnością, ale było jej coraz trudniej, zwłaszcza teraz gdy miała go przed oczami, a on wciąż nie potrafił ulec jej namowom. Z trudem poszukiwała w swej jaźni konceptu, który pozwoliłby optymistyczniej spojrzeć w przyszłość.
Dziwnie się czuł widząc jak doprowadził ją po raz kolejny do łez. Może był zbyt surowy, ale wiedział, że gdyby taki nie był, to próbowałaby po raz kolejny. Chciał, żeby dała mu już z tym spokój, gdyż nikt nie jest w stanie zmienić jego zdania. Strata jaką wyrządziła mu wioska była niepodważalna. W tej chwili cały jego sens życia kierował się na pomszczenie brata. Gniew w nim rósł z każdym dniem coraz bardziej. Nie potrafił się uspokoić, bo im więcej o tym myślał, tym bardziej przekonywał się, że obiera słuszną drogę.
Położył się na bok dając do zrozumienia, że to koniec tematu. Oboje zasnęli skłóceni i odwróceni do siebie plecami.
_________________________________________________________________________
_________________________________________________________________________
Od autora: Kolejna tak długa przerwa :((( Przepraszam!!! Ale brak czasu i weny ostatnio mi doskwierał, dlatego wyszło jak wyszło. Choć wiem, że to żadne usprawiedliwienie. Teraz mam wakacje, więc czas wolny się znalazł i rozdział się pojawił. Jednakże kilku miesięczna przerwa odbiła się na moim pisaniu :( Wydaje mi się, że rozdział wyszedł dość słabo. Poza tym, miałam na komputerze zapisany plik, w którym były zanotowane trzy rozdziały do przodu i cały zarys tego opowiadania, jednak przez moją głupotę wszytko się skasowało ;( I teraz muszę robić wszystko od samego początku. Strasznie mnie to zdemotywowało i może dlatego rozdział wyszedł nijaki.
Jeśli jesteście zawiedzeni relacją Sasuke - Sakura, to muszę Was poinformować, że za dwa/trzy rozdziały pojawi się punkt kulminacyjny tego opowiadania i od tego momentu coś w Sasuke się zmieni ;) Ale nic więcej nie mogę Wam zdradzić.
Mimo wszystko mam nadzieję, że choć trochę podobał się Wam ten wpis i wybaczycie mi tak długą nieobecność. Jeszcze raz przepraszam :* Prosiłabym o komentarze odnośnie rozdziału, może jakieś sugestie co brakuje w opowiadaniu itp. Oczywiście chciałabym też dowiedzieć się ile osób jest jeszcze zainteresowane tym opowiadaniem, dlatego proszę nie chować się i pozostawić po sobie ślad ;)
Pozdrawiam Anna :*:*:*