Rozdział IX
Dochodziła
osiemnasta. Trójka członków Taki maszerowała główną ulicą dzielnicy nieba.
Miasto to, choć nie posiadało słynnych zabytków to można było tu znaleźć interesujące
miejsca. Jednym z nich było muzeum, w
którym znajdowała się stała ekspozycja ciekawych rzeźb w drewnie, a obok na
ścianach wisiały obrazy olejne lokalnych twórców. Ponadto przez miasto przepływała wijąca
się urokliwie rzeka, która cechuje się dość wysokim stanem wody zimą i wczesną
wiosną, powodując wylewy. Zaś na końcu jednej z głównych uliczek znajdował się punkt
widokowy o wysokości ok. 80 m n.p.m., z którego przy dobrej pogodzie, można
było zobaczyć panoramę miasta.
Powoli
wszystkie sklepy zostały zamykane przez właścicieli, a na drodze ubywało coraz
to więcej osób. Miasteczko to tętniło życiem w godzinach południowych, zaś
wieczorem otwarte były tylko pobliskie bary.
Lider Taki
zalecił wstąpienie do jednego z nich w celu zebrania informacji. Chodząc z
jednej knajpy do drugiej, rozmawiając z napotkanymi ludźmi, wysondowali, że oba
sztylety Kiba zakupił niejaki Shiro Hideyoshi, lecz aktualnie pożądane
przedmioty przechowywała Kumi Shidehara - jego wybranka serca. Była ona córką
znanego i szanowanego polityka. Co więcej interesowała się historią Wioski
Ukrytej we Mgle, a konkretnie członkami Siedmiu Mistrzów Miecza, dlatego
kolekcjonowała wszystko co jest z nimi związane. Ponadto dowiedzieli się, że obecnie jej narzeczony opuścił
miasteczko i udał się do Skał, by załatwiać interesy, dlatego też był to
idealny moment, by zdobyć upragniony miecz Hozukiego.
Otrzymali szczegółowe
informacje dotyczące wyglądu Kumi i o tym, że zwykle przesiaduje w okolicznej
restauracji. W związku z tym Uchiha postanowił, że wybiorą się w to miejsce i jeśli
się to uda to wynajmą tam pokoje, gdyż na piętrze restauracji znajdował się
także hotel dla turystów.
Wchodząc
do dużego, pięknie przyozdobionego budynku, od razu skierowali się do lokalu. Stojąc w drzwiach kruczowłosy rozglądnął się dookoła, szukając
poszukiwanej kobiety.
W kącie
pomieszczenia siedziała z grupką znajomych niezwykle elegancka kobieta. Miała
długie, czarne, błyszczące włosy. Część z nich były spięte w finezyjny kok, a
reszta kosmyków opadała bezwładnie na ramiona. Miała na sobie ciemno zielone
kimono ze wzorem złotych jaskółek, które było przepasane czarnym obi z
wiązaniem z tyłu, a zakończone było piękną, złożoną kokardą. Miała duże karminowe usta, a w dłoni trzymała gustowny wachlarz, którym przy
każdym wypowiedzianym zdaniu gestykulowała na wszystkie strony. Była niezwykle urodziwa, wszystkie pary oczu były wlepione w jej posturę. Ten typ kobiet zawsze był w centrum uwagi, aż kipiała od niej pewność siebie.
Jej błękitne niczym
ocean oczy skierowały się w stronę wejścia, gdzie właśnie stała trójka shinobi.
Zlustrowała sylwetkę kruczowłosego od dołu do góry, po czym dochodząc do
hebanowych tęczówek, delikatnie się zaczerwieniła, lecz szybko zamaskowała rumieniec
za wachlarzem. Nie chciała dać po sobie poznać onieśmielenia. Zebrała się w sobie, a następnie śmiale posłała mu ponętne spojrzenie. Od razu można było wywnioskować,
że lider Taki wpadł w jej oko, a jej postawa podkreślała, że jest kobietą świadomie
zdobywającą, wykorzystującą i porzucającą mężczyznę. Prawdziwą Famme Fatale.
Cała tą
sytuację z boku obserwowała różowa. Nie była zachwycona tym, że ich cel właśnie
pożerał wzrokiem Uchihę. Kątem oka spojrzała na obiekt pożądania większości
kobiet, który to również z tą samą zaciętością mierzył swym chłodnym
spojrzeniem kruczowłosą. Przeszkadzało jej to, że oboje się na siebie tak
wpatrują. Nie była zazdrosna, ale przecież takie zachowanie mogło doprowadzić
do wielu komplikacji, przez co mogliby nie ukończyć misji.
- Zamówmy
coś do jedzenia – powiedział Suigetsu, wytrącając ją ze złości.
Cała trójka
usiadła przy najbliższym wolnym stoliku. Różowowłosa usiadła tuż obok
białowłosego, a naprzeciwko nich umiejscowił się Sasuke. Dwójka z nich wzięła
do ręki menu i zaczęła przeglądać interesujące strony. Po niedługiej chwili do
stolika podeszła kelnerka. Haruno nie chciała sobie w tej chwili zaprzątać
głowy niepotrzebnymi zmartwieniami, więc postanowiła zamówić swoje ulubione
danie – chińskie pierożki polane syropem. Po złożeniu przez nią i Suigetsu
zamówienia oboje dostrzegli, że zachowanie kelnerki było dość dziwne. Jąkała
się cicho i co chwila spoglądała w stronę spadkobiercy sharingana, tak jakby
tylko wyczekiwała momentu, aż obdaruje ją choć krótkim spojrzeniem. Lecz nic
takiego nie miało miejsca, siedział z założonymi rękami na piersi i jak to miał
w zwyczaju nie okazywał żadnych pozytywnych emocji.
Dla
Sakury, to było za wiele. Kolejna dziewczyna, której to spodobał się Uchiha.
Żyłka na jej czole zaczęła niebezpiecznie pulsować. Poczuła jak w środku niej zaczęło
się gotować, na widok kobiety w fartuszku, która próbowała wszystkich metod, by
ten zwrócił na nią swoją uwagę.
- Idę
wynająć pokoje – powiedział ze stoickim spokojem Sasuke, po czym opuścił dwójkę
towarzyszy.
Różowa
odprowadziła go wzrokiem z naburmuszoną miną. Była zła, mimo, że to nie była
jego wina, że podobał się płci przeciwnej. Zacisnęła mocno pięść i odruchowo
uderzyła o blat stołu, po czym przeklęła głośno w myślach.
To
wydarzenie, jak i inne nie umknęły uwadze Hozukiemu. Obserwował jej reakcję
odkąd wtargnęli do restauracji. Wpatrywał się w nią, mając na twarzy perfidny
uśmieszek. Czując jego wzrok na sobie, gwałtownie odwróciła się do niego:
- Czego?!
– warknęła.
- Nic –
odpowiedział, a jego banan na twarzy poszerzył się jeszcze o kilka centymetrów.
- Widzę,
że coś chcesz! – trafnie zauważyła.
- Po
prostu nie przypuszczałem, że jesteś taka jak Karin – odpowiedział nie
zmieniając swej mimiki i wracając do swojej wcześniejszej czynności, czyli
jedzenia jogurtu.
- Co masz
na myśli?
- Chyba
już powinnaś się zorientować, że każda kobieta zachowuje się tak w jego
obecności. Co on w sobie takiego ma, że wszystkie na niego lecicie? – spytał
retorycznie, grzebiąc łyżką w deserze.
Różowa oblała się rumieńcem. Była zakłopotana. Chciała
coś powiedzieć na swoją obronę, ale nic na język jej się nie nasuwało. Lecieć
na niego? Jasne, że jest przystojny,
słodki i ma to „coś” w sobie co przykuwa każdy wzrok. Prawdą jest też, że jej
także wpadł w oko i mimo upłyniętego czasu jeszcze coś do niego czuła, lecz teraz
celem nadrzędnym jest to, by skłonić go do powrotu do wioski, więc nie może
zawracać sobie myśli takimi błahostkami. Musi odstawić uczucia na bok i zacząć
działać. Gdy już otwierała usta, aby rzucić jakąś ciętą ripostą, do stolika
wrócił kruczowłosy, siadając na zajętym wcześniej miejscu.
- To wasze
klucze do pokoju – powiedział, po czym rzucił im na stół owe przedmioty.
Sakura
dostrzegła, że poza dwoma rzuconymi kluczami, trzymał w ręku jeszcze dwa.
Wydawało jej się to dość dziwne, gdyż jest ich tylko trójka, a każdy miał swój
klucz, więc po co mu był jeszcze dodatkowy? Patrzyła pytająco na jego dłoń, w której
zaciskał przedmioty.
– Jak
zjecie kolację, to idźcie do swoich pokojów, a ja zajmę się naszym celem –
dodał po krótkiej chwili. W tym momencie dwie pary oczu zwróciły się ku niemu z
wielkim niedowierzaniem.
- Sasuke,
lowelas z Ciebie. – Zaśmiał się Suigetsu spoglądając kątem oka na kobietę,
która wciąż nie spuszczała swoich lazurowych tęczówek z kruczowłosego.
On jednak
nie zareagował na jego słowa i przekierował swój wzrok na talerz z nietkniętymi
pierożkami Sakury. Podniósł głowę do góry, by skonfrontować się z jej oczyma i
posłał jej spojrzenie, które dało jej do zrozumienia, aby jadła szybciej.
Zielonooka
widząc jak ten ją ponagla, dopiero teraz zdała sobie sprawę, że odkąd zaprząta
sobie głowę miłostkami Uchihy jeszcze nie zaczęła swojego zamówionego dania.
Wzięła do ręki pałeczki, ale gdy już miała wziąć kęs pięknie pachnących
pierożków, jej uwagę przyciągnęły panie stojące za barem, które to rozmarzonym wzrokiem obserwowały każdy ruch lidera Taki. Znowu poczuła pulsującą żyłkę na
czole, tyle, że tym razem biła ona mocniej niż wcześniej.
Teraz to
zrozumiała, była niesamowicie zazdrosna. Nie chciała, żeby Sasuke sam na sam
został z kruczowłosą. Wydawało jej się, że urodą
nie dorasta jej do pięt, była aż tak pociągająca. Prawdziwa Famme Fatale, może uwieść swym urokiem
każdego. I tutaj do grona adoratorów zaliczał się także Uchiha. Co by było gdyby
do czegoś między nimi doszło? Patrząc na ich zachowanie,
stwierdziła, że to bardzo prawdopodobne.
Na jej twarzy pojawił się grymas
niezadowolenia. Odłożyła z powrotem na bok pałeczki.
- Nie
jestem głodna – warknęła pod nosem zbulwersowana.
- Co?!
Przecież ich nie tknęłaś – zauważył białowłosy wskazując palcem na talerz jej
ulubionego dania. Przez chwilę przyglądała się pierożkom, tak jakby miała
znaleźć w nich jakąś odpowiedź, ale on w międzyczasie dodał:
- Jeśli
ich nie chcesz, to ja je zjem – powiedział zadowolony sięgając za talerz i
przysuwając go do siebie.
~***~
Różowowłosa
podążała śladem swojego kompana z drużyny Suigetsu. Właśnie stawiała pierwsze
kroki na schodach, które to prowadziły na korytarz wynajętych przez nich pokoi.
Odwróciła głowę, by móc ostatni raz spojrzeć na Uchihę, który popijał w samotności
zamówiony wcześniej alkohol. Nagle jej uwagę przyciągnęła kruczowłosa piękność,
która uwodzicielsko kołysząc biodrami podeszła do spadkobiercy sharingana.
Kokieteryjnie machała wachlarzem na wszystkie strony. Gestem ręki wskazał jej
miejsce naprzeciw siebie, a kobieta z uśmiechem na twarzy usiadła na wskazanym
miejscu.
~Cholera! Wiedziałam, że tak
będzie!~ - przeklęła w myślach. Była zbyt daleko, żeby cokolwiek usłyszeć, ale
z języków ich ciał, mogła wywnioskować, że otwarcie ze sobą flirtują.
- Sakura,
idziesz?! – donośny głos przyjaciela wyrwał ją z przemyśleń.
- Eee…
tak, już idę… - wyjąkała. Powolnym krokiem wspinała się na górę, a jej wzrok
chwilowo powrócił na zaistniałą wcześniej sytuację, by później mógł szybko
zniknąć za jednym z fundamentów hotelu.
Po
pożegnaniu się z Suigetsu, udała się do swojego pokoju. Wzięła szybki prysznic
i przebrała się w koszulę nocną. Leżała na łóżku wpatrując się nieustannie w
sufit. Cały czas myślami była przy Sasuke. Zastanawiała się co oni w tej chwili
robią. Niepokoiło ją to, że kruczowłosa nawet nie próbowała ukryć się ze swoim
pociągiem do Uchihy. Ponadto była ona niezwykle piękna, przez co obawiała się,
że mógł ulec jej wdziękowi, a nawet przejawić zainteresowaniem jej
osobą. Zresztą odkąd weszli do restauracji, wszystko wskazywało na to, że nawet
jego oczarowała Famme Fatale. W dodatku ten alkohol. Może zamówił sake
specjalnie, bo wiedział, że jak opuszczą stolik, to ona natychmiast wykorzysta
sytuację i do niego podejdzie? Ze zdenerwowania ścisnęła mocno kołdrę.
Przewróciła się na bok i zamknęła oczy. Chciała
wyzbyć się tych myśli i szybko zasnąć. Jednakże po krótkiej chwili do
jej głowy ponownie doszły kolejne sugestie na temat „pary kochanków”. Spojrzała
na zegar, który wisiał na ścianie. Dochodziła dwudziesta trzecia. Minęły dwie
godziny odkąd pozostawiła go samego, na pastwę losu Famme Fatale. ~Z pewnością
teraz oddają się namiętnym pocałunkom~ - pomyślała, ale szybko skarciła się, by
nie dopuścić do siebie najgorszego scenariusza. Szybkim ruchem odgarnęła kołdrę
na bok i postawiła bose stopy na podłogę. Nie może dopuścić do tego, żeby
między nimi zaiskrzyło. Już teraz ledwo to znosi, a co by było gdyby zobaczyła
ich jutro razem na własne oczy? Chyba by tego nie przeżyła. Mimo wszystko dalej
darzy uczuciem tego zimnego, egoistycznego Sasuke i nie pozwoli by jakaś
panienka jej go odebrała. Wzięła do ręki świeże ubranie i w okamgnieniu
przebrała się. Wyszła z pokoju i niewiele myśląc udała się schodami w dół, do
restauracji.
Stoliki
świeciły pustkami. Ten, który ją interesował najbardziej także był pusty, lecz
coś przykuło jej uwagę. Na jednym z krzeseł leżał wachlarz, był on własnością
kruczowłosej. Podniosła niepewnie owy przedmiot i przyglądała mu
się z zaciekawieniem, zastanawiając dlaczego kobieta go porzuciła. Nagle do jej
uszu dobiegła rozmowa dwóch kelnerek z
baru za ladą. Jedną z nich była, tą która obsługiwała wcześniej ich stolik.
-
Chciałabym być na jej miejscu… - westchnęła.
- Prawda,
poszczęściło jej się. On jest taki przystojny. Ciekawe jak jej się udało go
uwieść? – spytała druga.
- To nie
ma znaczenia. Wyobraź sobie co oni teraz robią. Ahhh ile dałabym żeby być teraz
w jej skórze!
Źrenice
różowej zwęziły się do granic możliwości. Wsłuchiwała się bardziej w dyskusję i
coraz więcej dowodów było na to, że rozmawiają na temat Sasuke. Jej
przypuszczenia stały się prawdą. Ona go uwiodła! A on jak gdyby nigdy nic się
na to zgodził. Fala zbereźnych obrazów „dwójki kochanków” przelała się w jej
myślach. Musi to jak najszybciej powstrzymać! W trybie natychmiastowym wbiegła
na schody i udała się w kierunku jednego z pokojów Uchihy. Przystanęła przed
samymi drzwiami najbliższego z nich. Z ich środka dochodził niewyraźny odgłos:
- No więc
przejdźmy do rzeczy. Już wystarczająco mnie upiłeś – usłyszała kobiecy głos.
W mgnieniu
oka różowowłosa sięgnęła za klamkę. Gdy się zorientowała, że drzwi są zamknięte
od środka, nie wiele myśląc wytargała je z zawiasów za pomocą czakry.
-
Sasuke-kun!!! – wykrzyczała przerażona wbiegając do środka.
Jej oczom
ukazał się obraz, którego się obawiała. Sasuke siedział zdezorientowany na brzegu
łóżka, a przed nim stała kruczowłosa piękność w samej bieliźnie. Na podłodze
leżało porozrzucane obi i kimono, co sugerowało, że najwidoczniej powoli
zrzucał z niej odzienie. Poczuła jak dwie pary oczu wlepiają się w nią z
wielkim oszołomieniem. Nastała niezręczna cisza. Z wyrazu ich twarzy mogła
wyczytać tylko jedno. Oboje byli w kompletnym szoku.
- Sakura?
Co tutaj robisz? – spytał, a ogłupienie, aż biło z jego oczu.
- Ja… ja…
- wymamrotała, nie wiedziała co powiedzieć.
- Sakura?!
Co to za jedna?! – krzyknęła Kumi, a swój gniewny wzrok skierowała na Uchihę.
- No cóż…
i tak miałem to zaraz zrobić – powiedział pod nosem, po czym aktywował swój
kalejdoskopowy sharingan.
Kobieta
wpatrując się w jego Kekke Genkai szybko straciła przytomność, upadając w objęcia
kruczowłosego. Ten ze stoickim spokojem położył ją na łóżku, a zaraz potem
przykrył jej nagość kołdrą. Spojrzał pytająco w kierunku Haruno.
- Eee.. Co
tu się dzieje? – spytała, robiąc się w tym samym momencie cała czerwona. Dotarło do niej co w chwili fali zazdrości zrobiła. Chciała odciągnąć jego
uwagę od siebie. Wiedziała, że zaraz będzie się jej wypytywał dlaczego
wtargnęła tak z nienacka do jego pokoju. Potrzebowała czasu żeby wymyślić coś
sensownego. Przecież nie przyzna mu się, że była zazdrosna.
Spadkobierca
sharingana sięgnął za katanę i delikatnie przeciął naskórek na ręce Kumi. Ze swojej kieszeni wygrzebał fiolkę, do której wycisnął kilka
kropel krwi. Następnie podniósł kimono i wydobył z niego zwój.
- To jest
klucz do sejfu, w którym znajdują się miecze – odpowiedział lakonicznie, po czym zawartość fiolki przelał na
rozwinięty papier i wykonał kilka pieczęci. W kłębie dymu pojawił się wcześniej
wymieniony przez niego przedmiot. Chwycił za niego i schował do kieszeni za
koszulą.
- A ty co
tutaj robisz? – ponowił pytanie.
- No bo
ja… ja… właśnie… byłam ciekawa czy wy… nie! Właściwie to… tylko przechodziłam
obok… i… - jąkała się różowowłosa i gubiła się we własnych słowach, czuła jak
jej twarz po raz kolejny spaliła buraka. Nie wymyśliła żadnej riposty, ani
żadnego rozsądnego powodu przybycia.
Widząc jej
reakcję wszystko było już dla niego jasne. Z początku niedowierzał, ale potok
słów różowej wszystko na to wskazywało. ~Była zazdrosna. Dlatego tak tu
wparowała~ - pomyślał Uchiha. Westchnął głośno, po czym skierował się do
wyjścia. Różowa jak tresowany piesek podreptała za nim. Podniósł do ręki
wyważone drzwi i przyłożył do zawiasów. Wkręcił na tyle ile się dało parę
śrubek i przymocował drzwi tak, by te się nie rozleciały. Spojrzał kątem oka w zielone tęczówki, widział w nich obawę przed tym, że mogłoby do czegoś dojść między nim, a kruczowłosą, gdyby nie zjawiła się na czas. Nie chciał, żeby
tak to odebrała, bo przecież nie z tego powodu zaciągnął „cel” do swojego
pokoju.
- Okłamałem ją, że także interesuje się historią Siedmiu Mistrzów Miecza,wywiązała się z tego długa rozmowa i gdy ją wreszcie upiłem przyznała mi się, że ma ze sobą zwój, który jest kluczem do sejfu, w którym przetrzymuje miecze Kiba. Nie trudno się zorientować, że aby aktywować zwój będzie potrzebna strużka jej krwi. Dlatego genjutsu od początku było częścią mojego planu, wolałem to zrobić poza jakimikolwiek naocznymi świadkami. Będzie w iluzji do jutrzejszego południa, tak, żeby Suigetsu
miał czas wykraść miecze – powiedział.
~A więc,
on nie chciał z nią…~ - urwała myśl, bo wtem jej przeszkodził:
-
Stwierdziłem, że po co siłą z niej wyciągać informacje, skoro można było
wszystko zrobić „po cichu”, zresztą sama wszystko wyśpiewała. Dlatego wynająłem dwa pokoje dla siebie. Nie miałem
zamiaru dzielić sypialni z jakąś wywłoką. – podsumował.
Twarz
różowowłosej momentalnie się rozpromieniła. On chciał tylko zdobyć zwój!
Dlatego ją upił, wyciągnął z niej informacje i zaprowadził do pokoju, by tam
rzucić na nią iluzję. Tak by nikt inny nie był tego świadkiem. Po prostu
zależało mu na tym, by nikt go nie powiązał z kradzieżą mieczy. Jakże piękne
były dla niej te słowa. A zwłaszcza słowo „wywłoka”, którym określił
kruczowłosą. Rozpromieniona uśmiechnęła się do niego, lecz on tego nie
odwzajemnił. Nagle do dwóch par uszu doszedł głośny odgłos burczenia w brzuchu.
-
Przepraszam. To przez to, że wcześniej nic nie zjadłam – rzekła, po czym
ponownie spaliła „buraka”.
- No to
chodźmy coś zjeść – odparł, po krótkim namyśle. Jej zdziwienie nie znało
granic. Ma iść sama z Uchihą? I w dodatku na kolację? – Prawdę mówiąc, to ja
też jestem głodny – dodał.
Z jego
wyrazu twarzy niczego nie mogła wyczytać. Dla niej jego nagła uprzejmość, była
niezwykle dziwna, ale mimo tego cieszyła się, że jej to zaproponował.
- Dobra,
chodźmy - powiedziała z entuzjazmem.
______________________________________________________________________
______________________________________________________________________
Rozdział pojawił się szybciej niż przypuszczałam :D Pewnie jest w nim pełno błędów, ale starałam się poprawić wszystkie te najbardziej rzucające się w oczy. Jeszcze jutro spróbuje coś wyłapać, a jeśli ktoś do tego czasu jakiś wyhaczy to proszę się nie krępować i mnie o tym powiadomić :P
Rozdział jest dość długi, przez co końcówkę już mi się trudno pisało. Nie nadaje się do długich postów, bo się przy nich strasznie męczę xD Mimo wszystko mam nadzieję, że się podoba :)
Pozdrawiam Anna :*