Rozdział VIII
Minęło
pięć dni odkąd kruczowłosy dołączył do grupy
- Sakurę Haruno. Różowa
wykorzystała ten czas na zdobycie zaufania u swojego „strażnika” Suigetsu. Jej
początkowe pierwsze wrażenie o białowłosym było mylne. Z biegiem czasu okazało
się, że tak naprawdę to wygadany i zabawny chłopak. Żadne z cech, które
wcześniej mu przypisała, nie
odzwierciedliły jego charakteru. Prawdę mówiąc od chwili, gdy ją zaprowadził do
pokoju, cała otoczka przerażającego momentalnie się zmyła. Stał się miły,
uprzejmy i co chwilę rzucał humorystycznymi dowcipami. Właściwie, jeśli
dokładnie przyjrzeć się ich relacji, to on pierwszy zawsze przychodził,
wyciągał rękę czy zaczynał rozmowę. Nawet oprowadził ją po całej kryjówce i
stale dotrzymywał towarzystwa, przez co stał się jedyną osobą, z którą Haruno
miała bliższy kontakt.
Ze
spadkobiercą sharingana było gorzej. Zdawałoby się, że unika spotkań ze starą
towarzyszką. Rzadko kiedy na siebie wpadali, a gdy już do tego dochodziło, to
zwykle miało to miejsce w kuchni, gdzie czasem przebywał więcej niż kilka
chwil. Zasiadywał tam przy ogromnym stole popijając poranną kawę i czytając
gazetę. Jednak gdy natykał się na dwóch członków Taki, to najczęściej po kilku
wymianie zdań opuszczał pomieszczenie, przez co różowowłosa nie miała okazji
porozmawiać, a nawet na dłużej zawiesić na nim oczu.
Jeśli
chodzi o kwestię listu, to wyglądało to dość obiecująco. Sakura postanowiła
umieścić w nim samą prawdę, by nie zaprzepaścić zaufania do Sasuke. Zawarła w
nim wszystkie najważniejsze informacje. O tym, że jest bezpieczna i, że ma
zamiar wrócić do Konohy jak tylko wypełni swoje zadanie.
Wiadomość
dostarczała Katsuyu (ślimak Haruno), bo w końcu polegać na jastrzębiu kruczowłosego nie mogła, z
wiadomych powodów. Musiała mieć dowód na to, że owy list został wysłany, więc
ślimak po dostarczeniu w ręce Uzumakiego, miał wrócić do niej z powrotem, aby
złożyć raport z przebiegu misji. Jedankże aby nie ujawnić lokalizacji kryjówki,
w której aktualnie przebywa Taka, Sakurze trzeba było zasłonić oczy.
Wtedy Sasuke mógł spokojnie wziąć ją w obce miejsce, które stało się miejscem
spotkań ze ślimakiem.
Za 10 dni mają tam powrócić i ponownie zobaczyć się z
przywołanym zwierzęciem, a przede wszystkim dowiedzieć się o realizacji
dostarczenia listu.
To co
najbardziej ją zdziwiło to to, że wszystko przebiegło pomyślnie. Sam
kruczowłosy nie przeciwstawiał się, ani nie wydał się przejęty faktem, że robił
coś wbrew sobie, coś co nie przypisałaby do jego "starego" ego.
Siedząc
przy wielkim, podłużnym stole w kuchni wraz z białowłosym, rozmyślała jak to
wszystko dalej się potoczy. Czy wiadomość dotrze? Katsuyu wróci? Co knuje
Uchiha? I czy w ogóle uda jej się kiedykolwiek z nim przeprowadzić normalną
rozmowę. W tej chwili wydawało jej się, że to odległe zjawisko, a może i wręcz
niemożliwe. Z zamyślenia wytrącił ją dobrze znajomy głos, który ostatnimi czasy
miała tylko okazję słuchać.
- Piękna,
słuchasz mnie? – spytał zniecierpliwionym głosem Suigetsu.
- Eee,
chyba ostatnie zadanie mi umknęło –
odpowiedziała, zdając sobie sprawę, że już od dłuższej chwili go nie słuchała,
lecz głupio jej było przyznać się do tego. Hozuki westchnął ciężko, po czym
powtórzył ostatnie wypowiedziane przez niego zdanie:
- Mówiłem,
że Sasuke obiecał mi, że jutro wyruszymy na misję.
- Na
misję? – powtórzyła z zaciekawieniem, po czym położyła łokcie na blacie stołu i
podparła dłońmi podbródek.
- Tak.
Mówiłem Ci o Siedmiu Mistrzów Miecza z Wioski Ukrytej Mgły. Ja jestem ich
następcą – odpowiedział dumnie - Chcę zdobyć wszystkie ich miecze, by następnie
stworzyć własną organizację ze mną na czele. Sasuke obiecał mi, że jutro
wyruszymy po kolejny z mieczy, które nazywają się Kiba. Wcześniej władał nimi
niejaki Raiga Kurosuki, ale po tym jak popełnił samobójstwo miecze zostały
sprzedane jakiejś grubej rybie z dzielnicy nieba – wytłumaczył.
- Rozumiem
– rzekła.
To
niesamowite jak Suigetsu wypowiadał się o swoich autorytetach. Zwykle bywał
żartobliwy i rzadko kiedy był poważny, ale gdy podejmowano się tematu Siedmiu
Mistrzów Miecza , jego charakterystyczny uśmieszek momentalnie znikał, by na
jego miejscu zadomowił się posągowy wyraz twarzy, który de facto do niego nie
pasował. Rozmyślając o koledze, doszło do niej, że misja, na którą się wybiera,
wiąże się z tym, że pozostanie sama w kryjówce.
- A co
będzie ze mną? – zapytała.
- No
właśnie. A co z nią szefie? – spytał, odchylając głowę nieco w bok, a jego
wzrok powędrował tuż za nią.
Zielone
tęczówki różowej poszły śladem purpurowych oczu kolegi i dopiero teraz uświadomiła sobie, że na blacie kuchenki siedział lider Taki. Trzymał w jednej ręce
gorącą kawę, a palcem drugiej ręki błądził po mapie, która leżała tuż obok
niego. Po usłyszeniu pytania skierował swój zimny wzrok w ich stronę.
- Pójdzie
z nami – odparł sucho. - Musimy zrobić większe zakupy. Brakuje nam lekarstw,
broni i innych rzeczy. A, że Karin wyruszyła na misje z Juugo, to Sakura weźmie
na siebie jej robotę. Zresztą jest medykiem, więc powinna wiedzieć co
potrzebujemy – dopowiedział upijając łyk czarnej cieczy.
Nienawidziła
takiego zachowania. Zawsze wypowiadał się o niej tak jakby w pobliżu jej nie
było, w dodatku tym swoim charakterystycznym szyderczym tonem. Zacisnęła mocno
pięści i zazgrzytała zębami. Miała ochotę mu wykrzyczeć prosto w twarz, że
brakuje mu kultury, żeby w końcu zachował się jak na mężczyznę przystało i
porozmawiał z nią w normalny sposób, a nie przez pośrednika, którym to był
Suigetsu. Nagle poczuła czyjąś rękę na swym ramieniu, a była to dłoń nikogo
innego jak wspomnianego białowłosego.
- W końcu
wyjdziesz z tej kryjówki. Chyba miło będzie wyjść na świeże powietrze? - spytał,
po czym wysłał w jej kierunku przyjemny uśmiech. Lecz ta nie zdążyła nic
odpowiedzieć ani nawet przytaknąć, gdyż wyprzedził ją w tym kruczowłosy, który
to zeskakując z blatu kuchenki i kierując się do wyjścia, powiedział:
- Bądźcie
gotowi jutro o siódmej.
~*~
Następnego
ranka, kunoichi leniwie przetarła oczy, by spojrzeć na zegarek, który to wisiał
nad wejściem do pokoju. Nie lubiła tutejszych poranków, ponieważ z powodu braku
okien, nigdy nie była pewna jaka jest pora, przez co budząc się w środku nocy
co chwile zerkała na naścienny zegar, przekonując się czy aby już nie czas
wstawać. Zamrugała kilka razy by polepszyć ostrość swojego wzroku. Wskazówki
wskazywały wpół do siódmej. Przeciągnęła się niczym zwinna kotka, po czym
wygramoliła się z łóżka i czym prędzej przeszła do łazienki. Wzięła szybki
prysznic i ubrała się w odzienie, które wczoraj dał jej Suigetsu. Nie mogła
wyjść w swoich ubraniach, gdyż było ono w opłakanym stanie, dlatego dostała
"pożyczone" ubrania od Karin. Dokładniej były to czarne, krótkie
spodenki i fiołkowa koszula na guziki. Miała szczęście, że jej figura była
szczupła, bo w ten sposób odzież na niej dobrze leżała. Jednak miała trochę
problemu z guzikami na poziomie biustu, przez ostatnie lata przybyło jej się tu
i ówdzie, więc liczyła na to, że nie wystrzelą w nieodpowiednim momencie.
Poprawiła jeszcze uczesanie i skierowała się do wyjścia.
Przed
drzwiami pokoju stali już pozostali członkowie Taki. Przywitała się serdecznie
z dwójką mężczyzn mówiąc krótkie „cześć”. Suigetsu z wymalowanym bananem na
twarzy z miłą chęcią odpowiedział, jednak do kruczowłosego jej słowa nie doszły
lub po prostu z braku uprzejmości nie miał ochoty odpowiadać.
- Plan
jest taki: trzymasz się blisko nas. Niczego nie robisz na własną rękę,
zrozumiano? – odezwał się Uchiha.
Dla
świętego spokoju przytaknęła skinieniem głowy. Ten zaś podszedł do niej nieco
bliżej, nie spuszczając wzroku od jej szmaragdowych oczu. Zbliżał się na
niebezpieczną odległość, swoim spojrzeniem całkowicie ją zahipnotyzował.
Dokładnie znała ten wzrok. Gdy tak przyglądała się hebanowym oczom cała reszta traciła na znaczeniu. Dzieliły ich zaledwie kilka centymetrów. Pochylił się, poczuła
jego ciepły oddech na swej delikatnej skórze. Przyglądała mu się z taką
samą uwagą jak on jej, z tym, że ona dała po sobie poznać lekkie zawstydzenie,
robiąc się delikatnie różowa na policzkach.
I to
byłoby na tyle z tego z czego zapamiętała, ponieważ patrząc w jego czarujące
oczy momentalnie pojawił się w nich sharingan. Wszystko wokół niej stopniowo
zaczęło się zlewać. Wyglądało to tak jakby ktoś rzucił wiadrem wody na cały
obraz, który miała przed oczami, a ten powoli spływał jak zwykły deszcz i miał
ujście u jej stóp. Kolorowego deszczu zaczęło przybierać więcej i więcej, aż
całkowicie się w nim zanurzyła. Próbowała wypłynąć na powierzchnię, ale było to
niemożliwe, coś ograniczało jej ruchy. Usiłując złapać oddech, spadała tak
coraz głębiej, głębiej i głębiej…
- Kai!
(Uwolnienie) – usłyszała.
Otworzyła
powoli oczy. Nagle doszło do niej silne i ostre światło, które raziło jej
tęczówki. Przez krótką chwilę próbowała dostrzec cokolwiek w tej jasności, lecz
było ono tak mocne, że dopiero po przymrużeniu i wytężeniu oczu mogła coś
spostrzec. Jej oczom ukazały się wysokie drzewa oraz ćwierkające ptaki.
Rozejrzała się dookoła. Zdała sobie sprawę, że znajduje się na ścieżce w
lesie, siedzi na ziemi, opierając się o drzewo. Z jej lewej strony wyłoniła się
postać, która kucała przy niej i oplotała ją ramionami. Najwidoczniej to jego
słowa usłyszała wcześniej.
-
Obudziłaś się wreszcie – powiedział, pomagając jej wstać.
- Co się
stało? – spytała będąc jeszcze w szoku i trzymając się kurczowo za głowę.
- Byłaś w
genjutsu. Sasuke nie chciał żebyś dowiedziała się gdzie jest nasza kryjówka –
podsumował Suigetsu.
~No tak,
ostatnie co pamiętam to jego sharingan~ - pomyślała drapiąc się po głowie.
Jednak iluzja była tak silna, że nawet ona nie zorientowała się, że w nią
wpadła. Mimo tego, że ma naturalną zdolność do genjutsu i zawsze potrafiła je
wykryć, to tym razem była święcie przekonana, że to co widziała działo się w
rzeczywistości. Jej wzrok powędrował na pobliskie drzewo, o które się opierał
kruczowłosy. Czekał cierpliwie, aż ta dojdzie do siebie i wyruszą w dalszą
podróż. Stał tak z splecionymi rękami na piersi i spuszczoną głową. ~Sasuke
skąd w Tobie ta siła?~ - spytała samą siebie, cały czas go obserwując.
- Idziemy?
– spytał lakonicznie Uchiha.
Oboje
kiwnęli głową na znak zgody i ruszyli dalej przed siebie, ścieżką, którą
wcześniej obrali. Nie minęło kilka godzin, a już na horyzoncie można było
dostrzec bramę z umiejscowionym na górze nagłówkiem „Powiat Nieba”.
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
Od autora: Tak, tak wiem... Minęły cztery miesiące od ostatniego rozdziału ;( Proszę o wybaczenie! Jestem świadoma tego, że cokolwiek teraz napiszę nie przywróci tych straconych miesięcy, ale prawda jest taka, że z powodu nowego roku szkolnego, nie miałam czasu na pisanie opowiadania. Zależało mi na jak najlepszym starcie w nowej szkole, żeby później mieć łatwiej. Dopiero teraz staram się gospodarować tak czasem, by mieć chwilę wolnego.
Wiem też, że rozdział nie jest rewelacyjny i pewnie mnóstwo w nim błędów, ale chyba ważne jest, że w końcu odważyłam się go opublikować :P Nie mam pojęcia czy jeszcze ktoś mnie czyta, ale jeśli tak, to jeszcze raz przepraszam za moje zniknięcie. Postaram się nadrobić wszystkie moje zaległości w opowiadaniach, które czytam, a także częściej brać się za moje opowiadanie. Jeszcze raz przepraszam, wstyd mi :(Poza tym, chciałam poruszyć temat mangi, z którą jestem na bieżąco. Jestem szczęśliwa z takiego zakończenia (pomijając fakt niektórych wątków), Ci którzy czytają mangę pewnie wiedzą o co chodzi :D Dlatego też to zakończenie dało mi wielkiego kopa i weny xD Jeszcze tylko czekam na ostatni film ;>
Pozdrawiam i jeszcze raz mocno przepraszam Anna ;*;*;*
Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba :)
UsuńCzytam i czekam i czytam i znowu czekam :D rozdział świetny, tylko kiedy Sasek się zmieni na choć ociupinkę milszego? xd Pozdrawiam i czekam ;* (Mam nadzieję, że nie 4 miesiące xd)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że wytrwałaś te cztery miechy! Wiem, że to nie lada wyczyn czekać tyle czasu ;)
UsuńSasuke już w następnym rozdziale przejawi sympatię różowej, więc długo czekać nie będziesz, bo już dzisiaj zabieram się za pisanie ;3
Również pozdrawiam Anna ;*
Anusiu Ty moja kochana, kiedy następny rozdział xd
UsuńWłaśnie biorę się za poprawki, więc myślę, że do piątku powinnam go opublikować :) Ale kto wie... może i będzie wcześniej :D
UsuńNo hej :D To ja! Mam nadzieję, że jeszcze mnie pamiętasz! :D
OdpowiedzUsuńEch, żeby na tak długo nas zostawić... Wstyd! XD
Ale rozumiem, ja też walczę o oceny i w ogóle, dlatego komentuję teraz i nadrabiam zaległości z tygodnia na blogach.
Taki jakiś krótki ten Twój rozdział... Ale ważne, że jest! Serio się bałam, że zostawisz nas - swoich czytelników - i porzucisz bloga. ;c
Co jakiś czas tu nawet zaglądałam! Ale nic nie było... ;c
No nic, cieszę się, że jesteś. :D
Wiesz co? Jak Sasuke się tak zbliżał do Sakury, to myślałam, że ją pocałuje! Wiem, głupie, ale taką mam wyobraźnie! :P
No zabieraj się za następny rozdział, zabieraj. JA CZEKAM!
A jeśli chodzi o film...
NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ! :D
Tylko ten strój Saska... Amishiru ma racje, wygląda jak jakiś menel lub sprzedawca na straganie... Wyobrażasz to sobie?
Ludzie chodzą ulicą, a Sasuke stoi i mówi:
- A może rybę? Świeżo złowiona! - Masakra -,-
No nic, pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział!
~Linki
No pewnie, że pamiętam! :D Jakbym mogła o Tobie zapomnieć, jak jesteś ze mną od samego początku ;>
UsuńAhhh wstyd to za mało powiedziane. Naprawdę jest mi strasznie głupio, że tyle czasu się nie odzywałam, ale mam zamiar nadrobić moje zaległości :)
A skoro o zaległościach mowa, to gdzie podział się Twój blog?! Mam oczywiście na myśli ten Kwiat Wiśni :P Co się stało? Brak weny, motywacji? A może go przeniosłaś na inną stronę?
Wiem, że króciutki, ale musiałam na tym zakończyć, bo następny rozdział bd poświęcony misji jaką mają wykonać. A nie chciałam żeby zrobił się chaos w postach xD
Więcej momentów SasuSaku bd w następnym rozdziale. Jak już wcześniej wspominałam, Sasuke bd powoli mięknąć, ale oczywiście z umiarem, bo przecież ma swój cel i do niego dąży ;>
Hahhaha xD Miałam takie samo wrażenie jak go pierwszy raz zobaczyłam w tych ciuchach xD Matkoo jak można było oszpecić tak piękną twarz takimi łachmanami -.-' Co Kishi sobie myślał projektując mu takie ciuchy xP Ale za to Sakurcia wygląda bosko ;>
Pozdrawiam i wpadnę do Ciebie poczytać w najbliższym czasie ;*
Masz szczęście, że mnie pamiętasz! :P
OdpowiedzUsuńMój blog umarł śmiercią naturalną. ;c No niestety brak weny i uczucie, że jest beznadziejny zwyciężyło i został usunięty. Nie mogłam się zmusić aby coś napisać. ;c Oczywiście wszystkie rozdziały goszczą na moim lapku, być może coś jeszcze z niego będzie. Ale nic nie obiecuję! Tymczasem zapraszam na Światełko. :)
No ja czekam na te momenty!
Czekam na ciebie na swoim blogu :*