piątek, 4 kwietnia 2014

Spotkanie


 Rozdział II



Pogoda im nie dopisywała. Było ciemno mimo, że dopiero co minęło południe. A spowodowane to było czarnymi, burzowymi chmurami na nieboskłonie. Deszcz zaczął padać intensywnie na ich zmęczone pośpiechem twarze. 

Powoli zbliżali się do celu. Już z daleka można było dostrzec wybuchy, pełno dymu i podpalone drzewa. W końcu nikogo taki widok nie dziwił, kilku członków Akatsuki zaatakowało samotnie podróżującego Killera Bee. A jak wiadomo nie jest to zbyt wyrównana walka. Bee pewnie robił wszystko by uratować swoje, jakże cenne życie.

W drodze Kakashi wyjaśnił wszystkim po krótce, kto jakie ma zadanie. Trudno było się do tego dostosować, bo nadal nie wiadomo ilu było członków przestępczej organizacji, ale początkowy plan był taki: jak dotrą do celu, to Sakura ma zająć się leczeniem ośmioogoniastego, a reszta walczyć ze zbiegłymi ninja.

Dotarłszy na miejsce, szybko ocenili sytuację. Pola Kraju Ognia były już doszczętnie zniszczone, w kilku miejscach można było zaobserwować ogromne dziury w ziemi, które sugerowały, że toczono tu walkę. Gdzieniegdzie można było dostrzec ślady krwi, a także powypalane przez czarne, niegasnące płomienie drzewa oraz trawę. Hachibi był już mocno poturbowany, ledwo trzymał się na nogach, można było wywnioskować, że to właśnie do niego należy ów czerwona ciecz.
Przed nim stały trzy postacie. Jedną był białowłosy ninja z zębami jak u rekina, który trzymał w dłoniach wielki, przypominający tasak rzeźnika miecz.
Drugą osobą był wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna, który miał na połowie swojego ciała przeklętą pieczęć, wyglądał na niezrównoważonego psychicznie.
A ostatnią, ale najwidoczniej najważniejszą był "on", Uchiha Sasuke. Kruczowłosy nic się nie zmienił po tylu latach, nadal na jego twarzy był wypisany chłód i zobojętnienie. Jednakże on sam z urodziwego młodzieńca zmienił się w atrakcyjnego mężczyznę. Bez dwóch zdań można było stwierdzić, że jeszcze bardziej wyprzystojniał, od ostatniego spotkania.
Każda z tych postaci miała na sobie charakterystyczne czarne płaszcze z wyszytymi czerwonymi chmurami, co sugerowało przynależność do kryminalistycznej organizacji, składającej się z poszukiwanych ninja rangi S. 

Uwagę Uchihy przyciągnął głośny krzyk Uzumakiego:
- Sasuke! Co to  ma znaczyć?!
Czarne niczym smoła tęczówki wlepiły się w postać starego przyjaciela. Jego przeszywające spojrzenie było nad wyraz chłodne i pozbawione uczuć, aż przysparzało o gęsią skórkę. Naruto wyczytał z jego oczu, że ten wyzbył się resztek ludzkich emocji jakie w nim pozostały. Był wstrząśnięty jego postawą, nie mógł uwierzyć, że stał się dla niego aż tak obcy. 

Sakurze na widok byłego członka Drużyny 7 rozszerzyły się źrenice. W końcu stoją naprzeciw siebie, twarzą w twarz. Czekała na ten moment odkąd on opuścił wioskę. Stał się kryminalistą, ale mimo to chciała by wrócił z nią z powrotem do Konohy. Jej serce zaczęło bić mocniej, gdy napotkała jego zimne spojrzenie. Przez chwilę była w takim szoku, że nie była w stanie ani odrobinę się poruszyć. Jednak po chwili otrząsnęła się z osłupienia i przypominając sobie wytyczone przez Kakashiego zadanie, podbiegła do rannego Killera Bee. Wszystko bacznie obserwowała z bezpiecznej odległości. Sai zaczął walkę z białowłosym, zaś Kaka-sensei z posiadaczem przeklętej pieczęci. Natomiast  Naruto zaczął rozmowę z dawnym przyjacielem. Niestety nie dane jej było usłyszeć o czym rozmawiają, gdyż potrzebowała koncentracji przy leczeniu ośmioogoniastego, który był nieprzytomny. Kątem oka zauważyła, że ich konwersacja się zakończyła i przeszli do rękoczynów. Naruto w trybie Mędrca zaatakował swym Rasen-shurikenem, zaś wokół Sasuke pojawiła się gigantyczna, humanoidalna istota, która wystrzeliła coś ze swojego łuku w stronę blondyna. Niebieskookiemu z trudem udało się uniknąć ciosu. Gdy myślał, że może przejść do kontrataku, to zza jego pleców wyskoczył białowłosy ze swoim mieczem. Sakura przekierowała swój wzrok na Sai'a, który jeszcze do niedawna walczył z ów osobnikiem. Niestety, jak się okazało leżał już nieprzytomny na ziemi, z ranami szarpanymi od wielkiego miecza.

Blondyn dalej walczył z dwoma przeciwnikami. Nawet dobrze mu szło, ale było widać, że męczy go ta nierówna walka. Sakura w końcu postanowiła dołączyć się do bitwy, nie mogła pozwolić na to żeby coś się stało przyjacielowi. Zresztą już dawno sobie obiecała, że już nigdy więcej nie będzie „piątym kołem u wozu”. Zebrała swoją czakrę w prawej pięści i podbiegła do białowłosego. Uderzyła z całej siły w podłoże pod nim, które w okręgu kilkunastu metrów roztrzaskało się na kawałeczki. Ze zdziwieniem spostrzegła, że nie tylko „jej przeciwnik” wpadł w pułapkę, a także Naruto i Sasuke, którzy próbowali teraz wydostać się z spod sterty gruzów. Spadkobierca sharingana wychodząc z spod rumowiska, zlustrował wzrokiem sylwetkę kunoichi. Nie przypuszczał, że jego dawna kompanka z drużyny stała się tak silna. Dlatego też nie spodziewał się jakiegokolwiek ataku z jej strony. Zapamiętał ją jako słabą, płaczliwą dziewczynkę, a teraz stoi przed nim pewna siebie, silna i zdecydowana kobieta. Czyżby to była ta sama osoba? Niemożliwe.

W czasie gdy dwójka starych przyjaciół z drużyny mierzyła się wzrokiem, Killer Bee wstał o własnych siłach i przemienił się w Hachibiego, ładując przed sobą wielką czarną kule wymierzoną prosto w kruczowłosego.
- To za to, że już drugi raz próbujesz mnie schwytać! - wykrzyczał i cisnął ową techniką w niego.

Do jej uszu dotarł przeraźliwy krzyk, a następnie odgłos wybuchu. Na ciele poczuła ogromną fale uderzeniową. Wszystko potoczyło się tak szybko, że nie mogła odnotować co tak naprawdę się stało. Nagle na całym terenie pola walki zapanowała ciemność. Była to konsekwencja pyłu, który nie chciał opaść po tak mocnym uderzeniu. Widoczność była bliska zeru. Trudno było dostrzec cokolwiek, co by nie było w zasięgu ręki. Sakura powoli podniosła się z ziemi.  Poczuła ból na prawym ramieniu, ale nie zwróciła na niego większej uwagi, bo chciała ujrzeć co miało miejsce tuż przed chwilą. Za jej plecami leżał Naruto, który jak tylko otworzył oczy, wstał na równe nogi, ominął przyjaciółkę i zaczął biec w stronę miejsca wybuchu.
- Sasuke! – krzyknął.

Teraz to do niej dotarło. To właśnie Hachibi wykonał ową technikę. Skierował swój najsilniejszy atak – bijuu damę w spadkobiercę sharingana. Ciarki przeszły po całym jej ciele, kiedy zdała sobie sprawę z tego co się stało. Panika była wypisana na jej twarzy. Trudno było jej się do tego przyznać, ale mimo upływu czasu dalej coś czuła do kruczowłosego. Rozpoczęła trucht śladami blondyna, aby na własne oczy przekonać się w jakim jest stanie. Po chwili spostrzegła przed sobą wielki krater, a w nim trzy postacie, a właściwie cztery, z tym, że czwarta osoba leżała nieruchoma w centrum zagłębienia.

- Sasuke-kun! – krzyczała jedna z postaci. Była nią czerwonowłosa kunoichi z okularami na nosie, która przytulała do swej piersi Uchihę. Widać, że jego los nie był obojętny dla kobiety. Musiała go darzyć większym uczuciem, niż zwykłego kolegę z drużyny.
- Nie jest dobrze – powiedział wstrząśnięty chłopak o uśmiechu rekina.

Uzumaki stanął nad swoim przyjacielem. Przyjrzał się odniesionym obrażeniom na jego ciele, po czym szybko odwrócił wzrok, bo nie mógł znieść tego widoku. Nie znał się na medycynie, ale wiedział jedno, jego rana była bardzo poważna. Zazgrzytał zębami i zacisnął mocno pięści.
- Cholera! Nie wybaczę Ci tego! – krzyknął w stronę sprzymierzeńca z Wioski Ukrytej w Chmurach.
- Głupcze! Muszę go zabić póki, nie dorwało mnie jeszcze Akatsuki – zarymował i zamachnął się by oddać kolejny cios pod adresem kruczowłosego.
- Nie pozwolę żeby ktokolwiek go skrzywdził! – warknął i ruszył w stronę ośmiornicy, by go powstrzymać.

W czasie gdy Naruto toczył bój z Hachibim, Sakura szybko podbiegła do członków Akatsuki. Pył już prawie opadł, więc widoczność się polepszyła. Mogła w końcu dostrzec jakie rany lider Taki odniósł po uderzeniu ośmioogoniastego. Nie wyglądało to dobrze. Brzuch i klatka piersiowa spadkobiercy sharingana były całe we krwi, która w szybkim tempie wypływała z wielkiej rany, brudząc przy tym całą odzież, a także wszystko co znajdowało się wokół. Dopiero teraz spojrzała w jego oczy, po mimice twarzy można było wywnioskować, że przeżywa on niewyobrażalny ból. Wtem okularnica wyciągnęła do niego odsłoniętą z odzienia rękę, po czym w półprzytomny Uchiha ugryzł ją tak, że czerwonowłosa aż syknęła z bólu. Widać, że jego cierpienie powoli ustawało dzięki piciu jej krwi.

Sakura bacznie obserwowała wszystko z boku. Była najlepszym medykiem w Wiosce Ukrytej w Liściach, a może i nawet na całym kontynencie. Bez problemu mogła stwierdzić, że ten sposób leczenia szkodzi kunoichi. Mimo, że gwarantowało to niemalże natychmiastowe efekty regeneracji, to czerwonowłosa traciła przy tym dużo krwi, przez co taki rodzaj kuracji był dla niej niebezpieczny.
- Nie powinnaś tego robić, to dla Ciebie szkodliwe – powiedziała stanowczo, a wszystkie tęczówki zwróciły się w stronę mówcy. – Wiem co mówię, jestem medykiem – dodała.

Różowa podeszła nieco bliżej, skumulowała czakrę w swoich dłoniach i przyłożyła ręce do rany starego przyjaciela. Ten jak poparzony odsunął się od okularnicy i przeszył ją morderczym spojrzeniem. Zielonooka nie zdążyła na ten gest zareagować, gdyż chwycił ją za nadgarstek i w bolesny sposób go wykręcił.
-  Chcę Ci pomóc! – wykrzyknęła z bólem. Wtem spojrzała w jego zimne hebanowe oczy i od razu mogła stwierdzić, że ten nie chciał od niej pomocy. Zacisnęła mocno zęby i kontynuowała:
- Pozwól mi Cię uleczyć. To poważna rana, możesz się wykrwawić!

Sasuke podniósł się do pozycji siedzącej, nie puszczając jej skręconego nadgarstka. Karin, bo tak nazywała się czerwonowłosa kunoichi, przytrzymywała go by nie opadł. Zaś Suigetsu – białowłosy shinobi gwałtownie odsunął Haruno od swojego szefa.
- Dlaczego chcesz mu pomóc? – zapytał.
- Bo mimo wszystko jest moim przyjacielem. Nie, naszym przyjacielem! – powiedziała zacięcie, a jej oczy powędrowały w stronę blondyna, który dalej próbował przemówić do rozsądku ośmiornicy, używając do tego pięści.
- Był z nami w Drużynie 7 i wiem, że gdzieś tam w środku jest dalej tym samym Sasuke co wtedy.

Uchiha gdy to usłyszał tylko prychnął z obojętnieniem. Jakby jej słowa spłynęły po nim jak po kaczce. Spojrzał na nią  beznamiętnie, po czym wstał i wymierzył jej cios prosto w brzuch.  Uderzenie było tak mocne, że różowa w mgnieniu oka straciła przytomność. Opadła bezwładnie na ziemię. On zaś z wielkim bólem odwrócił się  w kierunku dwóch walczących ze sobą jinjuuriki. Trzymał się mocno za ranę na brzuchu, z której nadal strumieniami wylewała się krew. W jego wzroku było widać tylko gniew i żądzę zemsty na swoim sprawcy.
- Czas odpłacić się ośmiornicy – warknął.


_____________________________________________________________________
_____________________________________________________________________


Rozdział poprawiałam chyba z milion razy, a to z powodu długich opisów. Jednak uważam, że były one konieczne, gdyż bardzo chciałam wprowadzić odpowiedni klimat. Prawdę mówiąc nie wiem czy mi się to udało, czy nie, ale mam nadzieję, że mimo wszystko przypadnie Wam do gustu :)
Proszę o komentarze i o rady nad czym mam popracować :)
Pozdrawiam Anna

4 komentarze:

  1. Jak on mógł ją tak uderzyć ;-;
    Ja już się z nim policzę....
    + Bardzo dobry rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  2. No, szybko się akcja rozwija. Sasuke uparty jak zawsze, Sakura chcę mu pomóc, choć wcale nie musi, a on takie cyrki odstawia. Niezmiernie ciekawi mnie to jak on będzie teraz walczył??
    Pożyjemy, zobaczymy...
    Pozdrawiam Paulina

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam, witam i o zdrowie pytam. ;D
    Trochę się zbierałam, żeby to przeczytań z pewnych przyczyn oraz skomentować. Co do przeczytania to też zebrać się za bardzo nie mogłam, ale w końcu wzięłam się i jestem z tego dumna. :)
    Po przeczytaniu pierwszego rozdziału i spojrzeniu na liczbę wyświetleń byłam trochę zdziwiona, że jest tak mało ich. Już po pierwszym rozdziale byłam zachwycona opowiadaniem. I to bardzo. Strasznie do gustu przypadły mi opisy. Fabuła też wydaje się ciekawa.
    Na pewno będę tu co róż zaglądać. Jeśli chcesz poznać dłuższą moją opinie co do bloga to zapraszam na gg: 49755649. Jeśli chcesz to mogę coś spróbować doradzić.Oraz zapraszam do mnie Http://shi-no-kisu-ss.blogspot.com
    Rozpisałam bym się bardziej, lecz w tej chwili za dużo czasu nie posiadam. A na gg jestem prawie zawsze, a na internecie to ostatnio jakoś rzadko. Te komputery mnie nie lubią. :/
    Życzę dużo weny. ;3
    Pozdrawiam cieplutko. ;*
    Palina aa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo za opinię. Cieszę się, że spodobały Ci się moje rozdziały, a nawet opisy :) Nawet nie wiesz jak bardzo jestem tym zdziwiona, gdyż jesteś już drugą osobą, która mi to pisze, a ja wciąż uważam, że opisy mogły by być lepsze xD No cóż, mam nadzieję, że następne posty również przypadną Ci do gustu. Z pewnością będę się starać by tak się stało :)
      Również pozdrawiam Anna

      Usuń